Whisky Islay Storm – Vintage Malt Whisky

Whisky Islay Storm – Vintage Malt Whisky

Powyżej wspomnieliśmy o whisky Islay Storm. Powstaje ona na zlecenie firmy CS James & Sons, która powstała w 2005 roku i zadebiutowała na rynku alkoholi mocnych właśnie tym destylatem.

            CS James & Sons powstała jako filia innej firmy – Highland & Islands Scotch Whisky Company, która z kolei zadebiutowała w 1997 roku trzema własnymi markami whisky – Pibroch, The Ileach i Black Cuillin. Highland & Islands Scotch Whisky Company jest natomiast siostrzaną firmą głównego jej właściciela – firmy Vintage Malt Whisky, założonej w roku 1992 i mającej siedzibę w Milngavie w Glasgow w Szkocji. Zarówno H&ISWC, jak i VMW stworzyli od podstaw Brian i Carol Crook. Był to pomysł śmiały, ale i podparty wieloletnim doświadczeniem Briana w świecie whisky słodowej (pracował jako dyrektor do spraw eksportu w koncernie Morrison Bowmore), a także doskonałymi umiejętnościami w zakresie księgowości Pani Crook. To oni wpadli na pomysł niezależnego bottlingu whisky pod nazwą The Coopers Choice, którego wypusty osiągają coraz większe sukcesy. Szczególnym uwielbieniem fanów popularnej „rudej” cieszą się nowe bottlingi z limitowanej serii single cask whiskies, które butelkowane są z mocą 46% ABV lub naturalną mocą beczki, tak więc nie są poddawane procesowi filtracji na zimno, ich kolor jest w stu procentach naturalny (nie są dodatkowo barwione karmelem), poza tym cały wypust pochodzący od danego, wybranego producenta ogranicza się najczęściej do jednej beczki (ok. 300-400 sztuk danego wypustu na cały świat), do tego whisky te finiszowane są w bardzo ciekawych, niekiedy i rzadkich w świecie maltów beczkach, jak np. po maderze, czy białych wytrawnych winach jurajskich z Francji, na koniec zaś koniecznie wspomnieć trzeba, iż zdarzają się wśród nich pozycje wyjątkowe, z destylarni zamkniętych, nieistniejących, jak np. z Lochside Distillery, Glenesk Distillery, czy Garnheath Distillery (grain whisky – whisky zbożowa). Całość tych jakże istotnych informacji przekłada się oczywiście na popularność całej serii bottlingów The Coopers Coice. Co wcale nie dziwi.

            Wróćmy jednak do CS James & Sons. To oni kierują brandem o nazwie Islay Storm, który po debiucie w 2005 roku nie miał wielkiego wzięcia wśród „whiskopijców”. W 2017 roku nastąpił jednak rebranding marki, odświeżone zostały zarówno etykieta i kontr-etykieta na butelce, jak i samo pudełko, nabrały one barw bezpośrednio kojarzących się z nazwą trunku, a dzięki sukcesywnie i stale rosnącej fali popularności destylatów z Islay whisky Islay Storm rozpoczęła stały i znaczący marsz w górę jeśli chodzi o sprzedaż miesięczną i roczną.

            Sama whisky należy do podkategorii tzw. bastard maltów, co oznacza, że tak naprawdę nie wiemy jaki destylat z Islay znalazł się w środku. Z powyższego wynika, iż nie ma gorzelni o nazwie Islay Storm, ale istnieje zakład, który ją produkuje. Można domniemywać jedynie, która z około dziesięciu destylarni zamknięta jest w butelce z etykietą Islay Storm, natomiast nie wiadomo tego na pewno, stanowi to więc tajemnicę Poliszynela. Idąc dalej można ją nazwać oficjalnym wypustem niezależnego bottlera. I tego musimy się trzymać, rady na to nie ma (my nie zamierzamy niczego sugerować, kto wie, może Państwo odgadną sami).

            Skąd w ogóle nazwa Islay Storm? Otóż z bardzo łatwej do wydedukowania przyczyny. Od tysięcy lat zachodnie wybrzeża Szkocji, gdzie leży kolebka wszelkiej maści torfowych maltów, są pod niezmiennie silnym wpływem szalejącej, a częstokroć wręcz niszczącej siły Oceanu Atlantyckiego. Panoszące się naokół burze, potężne sztormy, dzikie prądy i kaprysy pogody odciskają swoje piętno również na percepcji potencjalnych odbiorców produkowanych tu whisky. Nie od dziś wiadomo, iż ziemia bogata w pokłady torfu, a powietrze w słoną morską bryzę powodują, iż wytwarzane tu słodowe „cudeńka” są jedyne w swoim rodzaju i diametralnie różnią się od tych, których produkcja zlokalizowana jest na szkockim lądzie. Poza oczywistymi akcentami morskimi, czyli wodorosty, solanka, wędzonka, śledzie, etc. można tu znaleźć spokojną i buntowniczą zarazem słodycz suszonych nad belkami torfu jęczmiennych ziaren, pełną tajemniczości, nieodgadnioności, wypełnioną po brzegi przez kapryśnego ducha tutejszych ziem. Aromaty wilgotnej gleby, zakurzonej piwnicy, opuszczonych i zniszczonych ruin, gdzie przez wybite szyby hula wszechpotężny wicher podkreślone są jeszcze przez akcenty ropopochodne, jak nafta, benzyna, smary i oleje. Złożone w całość powodują, iż efekt jest co najmniej piorunujący, szczególnie, gdy ma się z nim do czynienia po raz pierwszy. Whisky z Islay są po prostu nie do podrobienia. Oczywiście, na fali rosnącej we wręcz gigantycznym stopniu sprzedaży popularnych „torfówek”, w dniu dzisiejszym w zasadzie niewiele jest destylarni, które mogłyby pozwolić sobie na „pominięcie” tego rodzaju whisky, nie wyprodukowanie jej i nie umieszczenie jej we własnym portfolio. I tak w każdym z regionów Szkocji obserwujemy coraz większy wybór wszelkiej maści lightly peated, peated, czy heavily peated whiskies. I dobrze, bo torf to kwintesencja dobrego destylatu ze słodowanego jęczmienia, o czym wiedzą zresztą także i w innych krajach, ba, na innych kontynentach! Tak więc w roku AD 2019 możemy cieszyć się „torfiakami” także z Japonii, Indii, czy Tajwanu. Jedynie Irlandia odpiera nieco „ataki” i poza Connemarą próżno jest szukać tego typu whisky w tym kraju.

            Tymczasem – Islay Storm. Whisky ta osiągnęła swój sukces także, a może przede wszystkim, dzięki swej znakomitej jakości. W roku 2017, gdy „wystartowała” po raz wtóry, przypieczętowała go zdobywając srebrny medal („Silver Outstanding”) na International Wine & Spirit Competition (jeden z najbardziej cenionych konkursów w całej branży alkoholi mocnych na świecie) w kategorii whisky ocenionych w skali 100-punktowej na pomiędzy 86 a 89,9 punktów. A to wśród znawców naprawdę więcej, aniżeli solidna ocena. Poza tym, na koniec, warto dodać, iż jest to whisky naprawdę „budżetowa”, a wśród takich whisky naprawdę mocno trzeba się napocić, by znaleźć coś zdecydowanie godnego uwagi. Uwagi, na którą Islay Storm zdecydowanie i niezaprzeczenie zasługuje.

Zobacz whisky Islay Storm na Kukunawa.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *