Balmenach. Od nielegalnej whisky po nowoczesny gin

Balmenach. Od nielegalnej whisky po nowoczesny gin

Istnieje wiele szkockich gorzelni, których produkcja jest podporządkowana popularnością blended whisky. Są to najczęściej zakłady, których historia gdzieś się rozmywa, które stoją w cieniu tych bardziej popularnych, cenionych, dostępnych. Jedną z takich destylarni jest Balmenach.

Zanim to było legalne…

Balmenach działała jeszcze przed oficjalnym zalegalizowaniem swojej działalności w 1824 roku (mniej więcej od początku wieku XIX). Człowiek, który uznawany jest za jej założyciela, niejaki James McGregor, przed wspomnianym 1824 rokiem parał się rolnictwem oraz, co oczywiste, nielegalną destylacją. Na mocy ustawy akcyzowej z 1823 roku Balmenach objęto sankcjami (jako jedną z pierwszych gorzelni), toteż McGregor nie miał wyjścia – musiał wykupić licencję.

Położenie

Gorzelnia Balmenach usytuowana jest w północno-wschodniej Szkocji, na południe od niewielkiej wioski Cromdale (u podnóża Haughs of Cromdale), w pobliżu rzeki Spey. Jest to obszar leżacy w Strathspey, Moray w regionie Speyside. Najbliżej stąd do kilku innych zakładów: The Glenlivet, Cragganmore, Tormore, Glencfarclas, Ballindaloch, The Cairn oraz niedaleko (patrząc w stronę wschodnią) do Tomintoul i Tamnavulin.

Etymologia nazwy

Balmenach zaczerpnęła swą nazwę, jak większość szkockich gorzelni, z języka gaelickiego – od wyrażenia Am Baile Meadhanach, co dosłownie oznacza „Średnia Farma”. Co ciekawe, Balmenach nazywano niegdyś również Balminoch oraz Cromdale.

 Pierwsze lata

Od samego początku destylaty z Balmenach były cenione, szczególnie przez twórców blended whisky. Po whisky z tejże gorzelni z chęcią sięgała także ówczesna elita, arystokraci (m. in. lord Selkirk i książę Bedford), co więcej, pewnego razu skosztować jej miała nawet sama królowa Wiktoria! Gorzelnia rozkwitała aż do 1870 roku, kiedy to zmarł jej założyciel – James McGregor.

Powrót „syna marnotrawnego”

McGregor miał trzech synów, z czego dwóch zmarło przedwcześnie w wyniku choroby alkoholowej (wdowa po nim także miała ten sam problem). Trzeci, James, na wieść o śmierci ojca, postanowił powrócić z dalekiej Nowej Zelandii i wesprzeć dalszy rozwój interesu ojca (był rok 1878). Dzięki jego zabiegom dokonano modernizacji w samym zakładzie, zbudowano linię kolejową do Cromdale, a w latach 1897-1922 w Balmenach „rządziła” specjalnie założona po temu spółka – Balmenach-Glenlivet Distillery Ltd.

Od zawirowań właścicielskich do DCL

Pomimo starań Jamesa McGregora Balmenach powoli obracało się w ruinę. W latach I Wojny Światowej gorzelnię zamknięto, na szczęście nie na bardzo długo. W 1922 roku zakład kupiła grupa blenderów (Watson, Dawson i Green), którzy ostali się tu do 1925 roku (faktycznie zarządzał Dawson). W latach 1925-1930 Balmenach przejęło DCL, które jednak przekazało stery Scottish Malt Distillers. Ci z kolei działali tu nieprzerwanie do 1987 roku. Na koniec, w latach 1987-1997, pieczę nad Balmenach sprawowałą Unted Distillers.

Od DCL do InterBev

DCL działało w Balmenach dość długo, bo od 1925 aż do 1997 roku (oczywiście poprzez swoje spółki zależne). W końcu 2 grudnia 1997 zakład zakupili Szkoci z Inver House, którzy zarządzają Balmenach do dziś. Od 2006 roku robią to jako spółka zależna tajskiego giganta International Beveregae Holdings Ltd., który jest międzynarodowym ramieniem koncernu ThaiBev.

II Wojna Światowa i lata po niej

Oczywiście podczas II Wojny Światowej wstrzymano w Balmenach produkcję (od 1941 do 1947 roku). Po ponownym otwarciu zakład zaczęto modernizować. W 1950 roku zainstalowano elektryczność, zaś w 1962 dodano kolejne alembiki (łącznie od tej pory będzie ich 6), zwiększając tym samym moce produkcyjne. W latach 1963-1964 zastąpiono stare słodownie podłogowe maszyną zwaną Saladin Box (działała do 1980 roku). W 1978 roku zaś zlikwidowano gospodarstwo rolne zastępując je tzw. zakładem ciemnych ziaren (produkującym paszę dla bydła z odpadów poprodukcyjnych).

Kryzys pod koniec XX wieku

Balmenach działała we względnym spokoju do 1993 roku. Wtedy ponownie unieruchomiono produkcję, przez wzgląd na mniejszy popyt na rynku whisky. Na szczęście w grudniu 1997 roku gorzelnię kupiła firma Inver House, która ponownie uruchomiła produkcję 2 marca 1998 roku. Ówcześnie magazyny destylarni świeciły jednak pustkami (DCL wszelkie zapasy pozostawiła sobie).

Nowa nadzieja w… ginie

Poza produkcją słodowej whisky do blendów Inver House wpadł na, jak się okazało, wyśmienity pomysł. W Balmenach od 2009 roku rozpoczęto produkcję wyśmienitego ginu Caorunn (z gaelickiego „Jagoda jarzębiny”). Produkowany z 11 botaników, z czego 5 jest miejscowych: wspomniane jagody jarzębiny, wrzos, mirt bagienny, mniszek lekarski i jabłka odmiany Coul Blush.

Produkcja whisky w Balmenach

Balmenach produkuje 2,8 miliona litrów destylatu rocznie. Produkcja odbywa się za pomocą bardzo tradycyjnych narzędzi: 8-tonowej żeliwnej kadzi zaciernej, 6 kadzi fermentacyjnych z drewna daglezji i 3 par alembików o wysokich szyjach. Fermentacja trwa co najmniej 50 godzin, destylacja jest, co unikalne w Szkocji, 3-krotna. Słód jest nietorfowy, beczki do maturacji po bourbonie i (często!) po sherry (hoghshead i butt). Używa się tu jeszcze rur w kształcie robaka (tzw. worm tubs), kosztownych dziś w eksploatacji, którymi to wędruje destylat z jednego typu alembika do drugiego. Woda zaś pochodzi ze źródeł z okolicznych wzgórz Cromdale Hills.

Bottlingi

Jak to w przypadku gorzelni produkującej destylaty do blendów – oficjalnych bottlingów praktycznie nie ma. W zasadzie jedynym szerzej znanym jest wersja 12yo 43% ABV z serii Flora & Fauna. Pojawiła się na początku lat 90-tych XX wieku, nie produkowana jednakże już od lat. Zostają natenczas niezależni bottlerzy…

Charakter whisky z Balmenach

Whisky z Balmenach jest mięsista, bogata, pełna ciała – przede wszystkim dzięki zastosowaniu beczek po sherry. Owocowa, lekka, kwiecista, za to z odpowiednią strukturą. Dlatego też jest naprawdę ceniona w świecie blenderów i dlatego tak trudno o oficjalny bottling. Cóż, może niebawem, kto wie?…

Przyszłość

Co ciekawe, dla Blamenach przyszłość to nie tylko whisky. To także gin. Co prawda nie ma tu centrum dla odwiedzających, a budynki samej destylarni nie są najpiękniejszymi, jakie można sobie wyobrazić, jednakże istnieje możliwość odwiedzenia części poświęconej produkcji właśnie ginu Caorunn. A to już chyba coś, nieprawdaż?

Po więcej historii zapraszamy na kukunawa.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *