Rady i wskazówki dla początkujących w świecie whisky
Każdy z nas kiedyś w dowolnie wybranej dziedzinie życia zaczyna od zera. W przedszkolu uczymy się podstaw, potem w dalszej edukacji – liter, cyfr, etc. Podobnie jest ze światem whisky, niezwykle pojemnym i wciąż się rozwijającym.
Pierwsze „próby”
Większość z nas spróbowała alkohol ten „pierwszy raz”. I trafiła na whisky. Najczęściej – z colą lub lodem. Jak Ci zasmakowało – oto pierwszy krok, by wsiąknąć. By móc stać się częścią świata, który oferuje naprawdę wiele, ale i który trzeba należycie poznać, by móc docenić jego niuanse. Tudzież smaczki.
- Nie śpiesz się
Na tę chwilę obserwujemy jeden z okresów boomu w świecie whisky. Gorzelnictwo w tym zakresie gwałtownie się rozwija, i to na całym ziemskim globie. Najważniejsza rada na początek – nie śpiesz się. Nie od razu Kraków, itd. Zdążysz być ekspertem. Przede wszystkim – ciesz się. Obserwuj. Próbuj. Oceniaj tak jak umiesz. Nie ma innej drogi.
- Sampluj
Nie ma chyba osoby zainteresowanej światem whisky, która nigdy by nie samplowała. Zjawisko to, sampling, polega na zaopatrywaniu się w próbki różnych whisky, czyli właśnie sample. Najczęściej w formie 50ml buteleczek. W ten sposób nauczysz się podstaw, odsiejesz od reszty to, z czym Ci nie po drodze i nie zaprzepaścisz przy tym milionów monet.
- Teoria a praktyka
Wiadomym jest, iż w świecie jakichkolwiek alkoholi to praktyka (ale degustowania, a nie picia na umór!) jest najważniejsza. Nie da się jednak ominąć w żaden sposób teorii, ot choćby podstaw. Wszak whisky za 100 zł musi różnić się od tej za 1000 zł. I nie zawsze jest to związane z jej jakością. Bez znawstwa teorii można więc nabrać się na co bardziej wysublimowane marketingowe chwyty.
- To Ty jesteś najważniejszy
Whisky, szczególnie te „lepsze”, potrafią kosztować niemało. Dlatego ważnym aspektem, który niejednokrotnie pomaga w odpowiednim wyborze podczas zakupów jest świadomość własnej wartości. Tak, to Ty jesteś najważniejszy. Twoje preferencje, zachcianki, dziwactwa. Ty, nie sprzedawca, nie żaden znawca (czy to prawdziwy, czy „domniemany”). Tylko Ty.
- Wracaj do korzeni
Załóżmy, że już nie jesteś stricte początkującym. Swoje spróbowałeś, masz jakiś, choćby najbledszy, ogólny pogląd na rodzaje whisky, czy ich charakterystykę. Znasz regiony w Szkocji, rozumiesz różnice pomiędzy poszczególnymi krajami, etc. Wchodzisz głębiej, na wyższy nieco poziom. Pamiętaj wtedy o jednym – warto wracać do początków. Przypominać sobie podstawy. Nie patrzeć z pogardą na najprostsze/najtańsze destylaty. Każda whisky na rynku jest po coś. Ot, choćby po to, by z niego jak najszybciej zniknąć.
- Korzystaj z pomocy
Jeśli założymy, że nie jesteś światowej klasy ekspertem na temat whisky, pamiętaj również i o tym, by nie bać się pytać. By nie bać się prosić czasem o pomoc. Zawsze warto korzystać z doświadczeń tych, którzy poznali lub naprawdę wiedzą więcej. Eksperci po coś są. I sami potrafią radzić się innych ekspertów. Wymiana doświadczeń – oto clou rozwoju człowieka. Niezależnie od dziedziny, o której bywa mowa.
- Odwiedzaj festiwale/degustacje
Już pisałem jak ważna jest praktyka w świecie whisky. Nie próbujesz – nie dowiesz się. Tak to działa. I od tego są właśnie różne degustacje, panele, czy festiwale. Takie eventy to najlepszy sposób, by wiele nowego spróbować, by dowiedzieć się wielu ciekawostek, by poznać wielu wspaniałych ludzi. I najważniejsze – by dobrze się bawić.
- Nie zaczynaj z wysokiego C
Tutaj wrócę myślą do samplowania. Jeśli stać Cię niemal na wszystko, nie tylko na drogie/bardzo drogie whisky – gratuluję, ten akapit dotyczy również Ciebie, choć w ograniczonym zakresie. Ale do brzegu – początki zawsze są trudne i nie ma sensu porywać się na butelki drogie, wyspecjalizowane, czy mocno limitowane. Ostrożnie. Szkoda pieniędzy. Poznawaj ostrożnie, krok po kroku. Opłaci Ci się. Naprawdę.
- Nie zrażaj się niepowodzeniami
Sytuacja dość częsta – lubisz whisky, próbujesz, nawet Ci smakują, prowadzisz nawet zeszyt degustacji, ale jak skonfrontujesz to, co napisałeś z tym, co tam ktoś inny, czy nawet producent, to tylko się złościsz. Szczerze powiem – wrzuć na luz! Naprawdę. To mają być Twoje odczucia. Twoje doznania. A że nie trafiasz w gust innych? Cóż, gratuluję, to tylko podkreśla Twoją wyjątkowość. Tak trzymaj!
- Smakuj życie
Nie da się polubić świata whisky bez pewnej dozy otwartości. Sam jestem raczej introwertyczny, ale uchylenie furtki tu i ówdzie najczęściej przynosi mi wiele dobrego. Warto smakować życie, podróżować, próbować nowych potraw, rozrywek, itd. To wszystko pomoże Ci bardziej rozumieć świat whisky i ludzi, którzy do tego świata należą. A i w ogóle bardziej docenić życie – wszak whisky to „Woda Życia”, nieprawdaż?
Na koniec – torf
Tyle rad, tak się wymądrza, a nic o torfie nie napisze. Tak więc… Nie musisz. Nie lubisz, nie musisz. Możesz po czasie polubić. Możesz próbować z lekkim torfem, z lekką dymnością. Ale nie musisz. Jak nie lubisz – nie musisz. Jak mantra – to Tobie ma smakować. Tobie sprawić przyjemność. I umilić każdą chwilę Twego cennego życia, którą poświęcisz na konsumpcję whisky. Wniosek – nie marnuj życia, jeśli nie musisz. Bądź sobą. Prościej się nie da.
Po więcej historii zapraszamy na kukunawa.pl